Ludność cywilna wobec wojny w Górskim Karabachu. Antropologia straty i cierpienia
W ramach grantu interwencyjnego NAWA „Ludność cywilna wobec wojny w Górskim Karabachu. Antropologia straty i cierpienia”, kierowanym przez prof. UAM dr hab. Adama Pomiecińskiego z Instytutu Antropologii i Etnologii UAM, realizowane są badania terenowe w Armenii. Ten międzynarodowy projekt dotyczy społecznych, kulturowych i politycznych konsekwencji wojny w Górskim Karabachu z perspektywy doświadczeń ludności cywilnej, bezbronnych ofiar tego konfliktu. W projekcie biorą także udział prof. UAM dr hab. Krzysztof Fedorowicz z naszego Uniwersytetu, dr Aghasi Tadevosyan z Armeńskiej Akademii Nauk i mgr Gor Ordyan.
Na miejscu spotykamy się z różnymi ludźmi, którzy z powodu konfliktu zbrojnego stracili niemal wszystko. Wielu zmuszonych było do opuszczenia swoich domów i pośpiesznej ucieczki przed śmiercią. Aby pozostać przy życiu stali się uchodźcami. Sytuacja takich ludzi jest dziś bardzo ciężka, wymagająca wsparcia nie tylko materialnego, ale często także psychologicznego. Trauma wojenna odciska swoje piętno na dzieciach, wdowach po zabitych mężach, osobach starszych i młodych ludziach pozbawionych środków utrzymania. Niestety, jako badacze-etnolodzy bywamy czasami jedynymi, którzy z nimi rozmawiają o traumie wojennej, o tym, co czują i jak przeżywają całą sytuację, w której się znaleźli. Dzieci, które straciły swoich ojców, potrafią przytulać się do nas, kiedy prowadzimy wywiady z ich bliskimi. Antropologia staje się „formą” współodczuwania, „pomostem” do bliższego zrozumienia sytuacji nagłych i skrajnie trudnych. Trudnych także dla nas.
Każdego dnia jesteśmy w innym mieście lub wsi. Jednym z pierwszych miejsc przez nas odwiedzonych było Wardenis, zaledwie szesnastotysięczne miasteczko na pograniczu armeńsko-azerbejdżańskim, które jako pierwsze odczuło napływ uchodźców wojennych z Górskiego Karabachu. Do chwili obecnej mieszka tam ponad 67 karabaskich rodzin. Poczucie tymczasowości i myślenie o tym, że będą mogli wrócić do miejsc skąd uciekli kształtuje ich codzienne postawy. Analogiczna sytuacja jest w Goris, w mieście oddalonym od granicy z Azerbejdżanem o około 15 kilometrów, w którym według oficjalnych danych żyje 1797 uciekinierów wojennych z Górskiego Karabachu. Każda z historii, które nam opowiadają jest inna, ale jednocześnie podobna do siebie. Strach, który im ciągle towarzyszy, a także pamięć o zabitych oraz tęsknota za domem spajają je ze sobą.
Będąc w terenie, w którym nasze plany i założenia są bez przerwy weryfikowane przez zmieniającą się sytuację, postaramy się relacjonować nasz pobyt w następnych postach, przybliżając losy ludzi uwikłanych w militarny konflikt na Południowym Kaukazie.