31 maja 2018

Badanie terenowe u Indian Keczua/Anna M. Przytomska

Badania terenowe u Indian Keczua zarówno w Ekwadorze i Peru są ekstremalnie trudnym doświadczeniem na wielu poziomach: cielesnym, emocjonalnym, psychicznym … To wielkie wyzwanie. Dla mnie jako antropolożki i człowieka w ogóle. Mówienie o Innych w sposób naukowy to odpowiedzialność, bycie tam i wchodzenie z badanymi w relacje to podwójna odpowiedzialność. Często śmieję się sama z siebie mówiąc w głębi ducha: kiedy teren zaczyna naprawdę boleć to bardzo dobrze, bo oznacza to, że dobre badania właśnie się zaczynają. Mając na uwadze, że przyszło pracować mi w społeczności tak skrajnie innej pod każdym względem musiałam pogodzić się z faktem, że proces ten będzie niewygodny. Inność boli, musi boleć. Skąd więc moja motywacja? I jak to właściwie wszystko się zaczęło?

Zafascynowanie kulturą tubylczą Ameryki Południowej zaprowadziło mnie do Ekwadoru. Tam zrealizowałam 6-miesięczny projekt badawczy, który posłużył mi do napisania pracy licencjackiej w IEiAK UAM. Tematem badań i pracy był proces instytucjonalizacji medycyny indiańskiej przez Ministerstwo Zdrowia Ekwadoru. Prowadziłam badania w dwóch prowincjach Ekwadoru: Imbaburze i Chimborazo. Starałam się uchwycić perspektywę państwową, dlatego też odbyłam staż w Ministerstwie Zdrowia w Riobamba (Imbabura) w oddziale Zdrowia Międzykulturowego, który zajmował się procesem instytucjonalizacji, legitymizacją uzdrawiaczy indiańskich. Prowadziłam także obserwację w dwóch interkulturowych szpitalach w Riobambie i Alausí, w których oprócz zachodniej biomedycyny funkcjonował oddział z tzw. medycyną tradycyjną tj. indiańską. Interesowało mnie przede wszystkim zderzenie tych dwóch światów: z jednej strony praktyk indiańskich bazujących na przekazie ustnym, społecznym prestiżu, wysoce zindywidualizowanych, często chronionych przed wiedzą Obcych, a z drugiej strony praktyk państwowych, które zmierzały do ujednolicenia wiedzy i praktyk indiańskich uzdrawiaczy, a także ich kontroli i edukacji. Interesowało mnie wszystko to co powstaje w momencie spotkania systemu indiańskiego i państwowego. Badałam napięcia, pęknięcia, przemiany, wpływy, wzajemne wyobrażenia, interkulturowe translacje i negocjacje.

Kolejny etap moich badań w Andach ekwadorskich dotyczył szamanizmu. W 2012 roku na potrzeby pracy magisterskiej kontynuowałam moje badania. Skupiłam się wówczas głównie na szamanizmie Keczua w Imbaburze i Chimobrazo. Moje badania pokazały, że szamani (yachak) Keczua nie są jedynie uzdrowicielami czy pośrednikami pomiędzy światem materialnym i duchowym, ale bardzo często pełnią także funkcje polityczne, edukacyjne i społeczne. W szczególności interesowało mnie to, w jaki sposób szamani swoje praktyki i narracje o historii wykorzystują w celach społeczno-politycznych.

W 2013 roku otrzymałam propozycję stażu naukowego w Centro de Estudios Andinos w Cusco w Peru kierowanym przez prof. Mariusza Ziółkowskiego. Podczas mojego pobytu w Andach peruwiańskich przeprowadziłam badania pilotażowe u Indian Q’eros, które posłużyły mi do napisania projektu pt. Ontologia andyjska w ujęciu antropologicznym. Studia nad tubylczą koncepcją relacji „człowiek-natura” na przykładzie keczuańskiej społeczności Q’ero, Peru, na którego realizację zdobyłam finansowanie z Narodowego Centrum Nauki w ramach programu Preludium 8 (2015-2018). Jest to 3-letni projekt badawczy nastawiony na długotrwałe badania terenowe w wioskach indiańskich w Kordylierze Vilcanota, w Cusco i pobliskich miasteczkach (Paucartambo i Ocongate), które stały się celem migracji Q’eros. Tematem moich badań są relacje pomiędzy ludźmi a „naturą”, która przez społeczeństwa tzw. zachodnie rozumiana jest jako rzeczywistość materialna i nieożywiona. Dla Indian Q’eros elementy „natury” są osobowymi bytami, które w antropologii zwykliśmy nazywać osobami nie-ludzkimi (non-human persons). Te osobowe relacje badam przez różne rytuały, zarówno codzienne, jak i szamanistyczne, które stanowią dla mnie soczewkę do badania tychże relacji i ontologii Q’eros w ogóle.

Warunkiem koniecznym do życia z badanymi przeze mnie ludźmi, obserwowania i uczestniczenia w ich codziennej rzeczywistości, jest nawiązanie relacji swojskości. Jedną ze strategii, którą obrałam jest nawiązywanie relacji powinowactwa. W tzw. rytuale cortepelo stałam się madriną (matką chrzestną) dla kilkorga dzieci i kumą dla ich rodziców. U Q’eros rytuał cortepelo nie ma charakteru religijnego, lecz stanowi swoistą strategię nawiązywania relacji powinowactwa, jest transformacją obcości w swojskość. Należy podkreślić, iż jest to strategia realizowana przez samych Q’eros, nie jest to badawcza manipulacja, lecz sposób na budowanie relacji opartych na wzajemności z Obcymi.

Kultura społeczności andyjskich (jak wielu społeczności tubylczych) nastawiona jest na praktykę i konkretne działanie: przeżywanie, odtwarzanie, aktualizowanie. Teoretyczne dywagacje nie mają dla nich zatem większego sensu. Dlatego też moje badania z rzadka stanowią obserwację, wymuszają na mnie aktywną partycypację. Na przykład okazało się, że jeśli chcę mieć dostęp do zaawansowanej wiedzy szamańskiej, sama muszę stać się szamanką. Oznaczało to, że muszę odbyć rytuały inicjacyjne. To była trudna decyzja zarówno pod względem etycznym, jak i emocjonalnym. Nie chciałam badać czegoś powierzchownie. Musiałam podjąć decyzję: wejść w to do głębi, albo odejść.

Zostałam…